Nauczyciele coraz starsi. W 2024 r. w polskich szkołach uczy ponad 50 tysięcy nauczycieli na emeryturze lub tuż przed nią

O tym, jak wiele stanowisk czeka na nauczycieli pisaliśmy ostatnio w Strefie Edukacji. Pod postem udostępnionym na facebookowym profilu naszego portalu pojawiły się komentarze, że nauczycieli wcale nie brakuje wszędzie: to prawda. W swoim materiale zaznaczyłam, że w niektórych miejscach nauczyciele tracą pracę lub ofert w ogóle nie ma. Nie zmienia to jednak faktu, że wolne stanowiska są. I nie zmienia go nawet to, że w ciągu ostatniego roku do szkół przybyło ponad 30 tysięcy nauczycieli.

– MEN dostarczył wreszcie (z 3-miesięcznym opóźnieniem) nowe dane o zatrudnieniu nauczycieli w Polsce. Co się okazuje? W ciągu roku – od lutego 2023 do lutego 2024 – liczba nauczycieli wzrosła z 691K do 722K. Jest nas 30 tysięcy więcej! – czytamy na Facebooku Dealerzy Wiedzy.

Przeczytaj również: Dziennik elektroniczny - przydatne narzędzie czy źródło nadmiernej kontroli? Psycholog mówi o niezdrowym podejściu do e-dzienników

Wydawałoby się, że to dobre wieści, w końcu znajdują się osoby, które chcą kształcić nasze dzieci.

– W ciągu ostatniego roku do przedszkoli i szkół wróciło 34 tysiące nauczycieli w wieku 51-60 lat i 25 tysięcy w wieku 61+ (a więc w zasadzie emerytalnym). SZEŚĆDZIESIĄT TYSIĘCY belfrów w wieku mocno słusznym uratowało ten system przed zapaścią w roku szkolnym 2023/24. Bo zapaść ciągnęła jak tornado – na dwa tygodnie przed początkiem roku szkolnego dyrektorzy szukali 26 tysięcy nauczycieli (to liczba ówczesnych oficjalnych ofert ze stron kuratoryjnych) – czytamy dalej we wpisie.

W 2023 roku nauczycieli powyżej 60 roku życia było około 25 tysięcy (stanowiło 3,7 proc. wszystkich nauczycieli) w 2024 roku natomiast było ich już ponad 51 tysięcy, czyli 7 procent wszystkich nauczycieli.

Młodzi ludzie nie chcą pracować w szkole. A jeśli już, pełni nadziei i pasji, trafiają do szkolnych murów, szybko zderzają się z rzeczywistością i rezygnują.

– Obecni maturzyści i studenci omijają szerokim łukiem szkołę, nie chcą do niej wracać nie tylko ze względu na to, jak ją pamiętają, ale też dlatego, że nie widzą w niej przyszłości dla siebie. Szkoła jako miejsce pracy nie jest dla nich ani rozwojowym, ani stabilnym miejscem pracy, wynika z naszych rozmów z młodymi ludźmi – mówi Katarzyna Nabrdalik, prezeska Fundacji Teach for Poland, która zdecydowała się podjąć temat w dyskusji publicznej.

Młodzi nauczyciele rezygnują z pracy w szkole. Częstym powodem, który podają, opowiadając o rezygnacji są trudni rodzice, którzy nie chcą, żeby ich dzieci uczyli młodzi, niedoświadczeni jeszcze nauczyciele i na każdym kroku próbują wpływać na ich pracę.

– Kiedy zaczynałam pracę w szkole byłam pełna energii i pozytywnego nastawienia. Uwielbiałam dzieci i zawsze potrafiłam do nich dotrzeć. W pewnym momencie jednak zorientowałam się, że każdego dnia towarzyszy mi strach. W dzienniku elektronicznym często pojawiały się wiadomości od tych samych osób: dlaczego sprawdzian, dlaczego nie będzie sprawdzianu, jaka lektura, dlaczego nie inna. Każda moja decyzja była podważana. Po 6 latach powiedziałam sobie dość i zajęłam się swoimi dziećmi i swoją własną rodziną. Pracuję już gdzie indziej. Od 8 od 16. Bez telefonów i wiadomości z pretensjami o 21 – powiedziała w rozmowie ze mną pani Marta, która zrezygnowała z pracy nauczycielki języka polskiego.

Komentarze pod postem Dealerów Wiedzy również zdają się wyjaśniać obecną sytuację polskiej oświaty:

• No cóż... Wizja pracy za nieco więcej niż najniższa krajowa po jednolitych studiach magisterskich nie jest wizją kuszącą dla absolwentów klas maturalnych
• Od wczoraj czekałam na wyjaśnienie zagadki. No cóż w mojej jest 3 emerytów. Młodzi potrafią przepracować rok, 2 i uciekają.
• Czułam, że taki może być powód przyrostu liczby nauczycieli.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Edukacji codziennie. Obserwuj StrefaEdukacji.pl